piątek, 9 marca 2012

Babuszki zbierajut dziengi na cerkiewku

Wczoraj i dziś dużo się mówiło o Eurowizji w polskich mediach (ale nie w TVP - oni udawali, że nic nie zaszło). Oczywiście z powodu Buranowskich Babuszek, które wygrały rosyjskie preselekcje do konkursu i pojadą reprezentować Rosję w Baku. Starsze panie w ludowych strojach pokonały 19 innych (młodszych) wykonawców, w tym Dimę Biłana, którego na wschodzie się kocha do szaleństwa. Do tego rozczuliły wszytkich mówiąc, że pieniądze zarobione dzięki konkursowi zamierzają przeznaczyć na budowę cerkwi w swojej rodzinnej wiosce. ♥ Odnieśliśmy nawet wrażenie, że więcej uwagi media poświęciły teraz Babuszkom niż w grudniu decyzji o wycofaniu się Polski z udziału w konkursie. W komentarzach do sukcesu uroczych piosenkarek wielu internautów pisało, że chętnie wyślą SMSa z głosem na Rosję albo, że pierwszy raz w życiu obejrzą konkurs, bo - ich zdaniem - wreszcie jest po co. Jak wiemy, nie dość, że nie wyślą, to jeszcze guzik pooglądają. Słabo poinformowany jest ten nasz naród... Zwłaszcza gdy mowa o sytuacji, w której robi się go w balona.

Dla tych czytelników, którzy weszli na bloga za pomocą jednego z linków zamieszczonych pod którymś z tekstów o Babuszkach, chcielibyśmy umieścić tu oświadczenie: na Eurowizji było w ostatnich latach więcej takich fajnych, uroczych, śmiesznych występów. Szkoda, że nie oglądaliście.

Przestańmy udawać, że Eurowizja jest passé. Passé jest nasza telewizja publiczna, cała organizacja publicznych mediów wraz z abonamentem, który sprawia wrażnie, że można go zapłacić, ale nie trzeba. Zwłaszcza, że częściej wybierane przez rodaków jest to drugie rozwiązanie, jako rodzaj kary za to, że nie satysfakcjonuje ich ramówka. Ta sytuacja (w miniaturze) prowadzi do zachowań w stylu psa ogrodnika, opisanych już wcześniej i opinii w rodzaju: "transmisja Eurowizji mi zwisa, nie oglądam tego chłamu, ale jeśli pytacie mnie o zdanie, to jestem przeciwko, niech nie leci". Nikogo nic nie obchodzi, nikt nie czuje się odpowiedzialny za pielęgnowanie pozytywnych wartości. Jak mamy zamiar kultywować istniejące i tworzyć nowe tradycję, skoro tak chętnie pod byle pretekstem odpuszczamy sobie to, co wymaga odrobiny wysiłku i do tego bardzo chętnie odwracamy się tyłem do współobywateli? Czy naprawdę zagwarantowana przez demokrację możliwość wybrania niedbalstwa jest dla nas tak atrakcyjna?

Chcielibyśmy przy tej okazji kategorycznie podkreślić, że passé jest także brak postawy prospołecznej, odwrót od tworzenia wspólnoty obywateli, niedostateczna informacja publiczna...
No i że w ogóle lepiej jest być dobrym niż złym.

Frater Ж

2 komentarze:

  1. kocham twój blog <3

    Polacy chcą oglądać Eurowizję??? wtf? 0o

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, powiedzmy, że są Polacy, którzy chcą oglądać Eurowizję. ;) Dziękuję bardzo za wsparcie. Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń