czwartek, 22 listopada 2012

Długooczekiwany drugi strzał w stopę TVP

Werble...

"Po wnikliwej analizie wszystkich argumentów za i przeciw zarząd TVP podjął decyzję, że Telewizja Polska nie weźmie udziału w najbliższej edycji Eurowizji. Zawiadomiliśmy już o tym organizatorów konkursu."

Wiwaty!

W ten oto sposób 22. listopada 2012 roku TVP postanowiło strzelić sobie drugi raz z rzędu w stopę. Znowu nie będzie Polski na Eurowizji i pewnie Eurowizji w Polsce. W tym przypadku dwie pokancerowane stopy (jedna za rok 2012 i druga za 2013) są ewidentnym objawem problemów z głową. Trudno w inny sposób zinterpretować postępowanie firmy na granicy bankructwa, która ma monopol na może nietani, ale za to pożądany towar, a która decyduje się w ten towar nie inwestować, tylko przerzucić się na branżę tandety, szmaciarstwa i starzyzny. Z czego jeszcze ta starzyzna się broni...


Czy Eurowizja jest programem pożądanym? Hm, wystarczy prześledzić wpisy widzów na oficjalnym facebookowym profilu TVP, by stwierdzić, że nadanie emisji finału ESC się zwyczajnie opłaca. Zainteresowanie konkursem wydaje się być dość duże. Wśród wspomnianych wpisów przewija się, w ciągu minionego roku, kilka typów wątków, które można roboczo pogrupować tematycznie w następujący sposób:

- "Robicie gównianie seriale";
- "Mam dość kolejnych seriali o duchowieństwie";
- "Ściągnijcie z anteny Pospieszalskiego";
- "Jesteście propagandową tubą PO";
- "Skróćcie reklamy";
- "Oddajcie dobranockę";
- "Nie będę już płacił abonamentu, bo...";
- "Jaka jest decyzja w sprawie Eurowizji".

 Kolejność wprawdzie przypadkowa, należy jednak nadmienić, że wątek eurowizyjny pojawia się zdecydowanie najczęściej. I to mimo, że facebookowicze którzy piszą o Eurowizji, zwykli dostawać bana na wallu TVP. :] Ciekawi mnie, jakie argumenty "przeciw" zadecydowały o tym, by odrzucić definitywnie argumenty "za", którym generalnie poświęcony jest ten blog?

Rozważmy to z punktu widzenia TVP. Jakież mogło być, hipotetycznie, ich pokrętne rozumowanie...

Argumenty "ZA":

- forsa dla nas leży na ulicy - ludzie chcą oglądać ten program, mamy na to twarde dowody, możemy więc sobie wysoko wycenić czas reklamowy towarzyszący finałom konkursu;
- mamy fatalną reputację... może ją sobie poprawimy reagując na prośby fanów;
- i tak już płacimy za uczestnictwo w Europejskiej Unii Nadawców, więc zbyt wiele nie zaoszczędzimy, rezygnując z konkursu piosenki organizowanego przez tę Unię;
- bierzemy udział w innych konkursach spod logo Eurowizji (wnuczka pana Krzysia z bufetu na Woronicza lubi, jak te Cichopki tańczą, to mamy ich nie pokazać? no jakże tak...), może powinniśmy przynajmniej transmitować najważniejszy i najbardziej rozpoznawalny konkurs z tej "stajni", żeby pozostałe konkursy były na polskim gruncie warte kasy, jaką w nie ładujemy;
- podobno mamy jakąś misję, która nakazuje między innymi transmisję dużych wydarzeń kulturowych o charakterze międzynarodowym, hm, gdyby się nad tym zastanowić nakaz jest nawet silniejszy, gdy w wydarzeniu biorą udział przedstawiciele Polski... ale zaraz? przecież nie wyślemy nikogo... czyli ten argument się nie waliduje, uff. :P


 Argumenty "PRZECIW":

- bratanica naszego portiera z Woronicza nie lubi Eurowizji;
- nie mamy zbyt dużo kasy... niestety nie znamy również podstawowych zasad ekonomii, jesteśmy skazani na niepowodzenie, bo nie wiemy, że nawet mając długi, warto wziąć kredyt, by zrealizować przedsięwzięcie, które przyniesie łatwy do przewidzenia zysk;
- kto by chciał śmierdzące pieniądze z abonamentu od tych dziwnych ludzi, którzy chcą oglądać Eurowizję w TVP, już dawno przestaliśmy szanować ludzi, którzy cokolwiek chcą obejrzeć w telewizji, więc c'mon, kto by tam chciał mieć takich po swojej stronie;
- za kasę zaoszczędzoną na eliminacjach i transmisji konkursu ESC możemy zrobić jakiś fajny serialik o duchownych (w tym najnowszym w dialogach będzie taka inwersja składniowa stylizowana nieudolnie na styl biblijny, że ludzie pomylą ten serial ze "Star Trekiem"), albo jeszcze lepiej - kupimy jakiś durny format z zagranicznej telewizji, dzięki czemu nie będziemy się niczym odróżniać od konkurencji (dodatkowo syn pani Jadzi, woźnej na Woronicza tak bardzo lubi programy, w których piosenki jazzowe, metalowe i rockowe brzmią jak gospel - normalnie mu się wtedy tik uspokaja - niech ma chłopak frajdę!);
- od paru lat nie mamy pomysłu na skuteczne eliminacje, które wyłoniłyby sensownego przedstawiciela na Eurowizję - no i aj waj, kto się o tym dowie, jeśli nie wystartujemy.

Argumenty "PRZECIW" to niestety efekt fatalnego zarządzania firmą, kiepskiej polityki personalnej i beznadziejnej strategii wizerunkowej. Może faktycznie lepiej by było, gdyby TVP upadło? Może wtedy zaistniałaby konieczność stworzenia nowej instytucji, która zacznie realizować zadania, do których jest powołana. Bo wyraźnie ktoś w dzisiejszym zarządzie telewizji zapomniał, do czego ta instytucja została powołana... Dość często mamy też ostatnio wrażenie, iż pokutuje taki pogląd, że jak coś jest państwowe, to jest niczyje, więc można marnować tego podmiotu kasę w biały dzień.

Fraternia - zadumana nad roztaczającymi się w każdą stronę apokaliptycznymi wizjami - obiecuje, że w najbliższym czasie przyjrzy się sprawie bliżej. Jeżeli pojawią się nowe "powody" decyzji TVP, będziemy o nich informować.

Frater Σ