niedziela, 5 sierpnia 2012

Dziwne imprezy TVP

Ulala... Nie ma w TVP Eurowizji, ale jest miejsce w programie i czas antenowy dla różnych, często przedziwnych, festiwalopodobnych produkcji własnych TVP. Nie jestem w te klocki ekspertem, ale wydaje mi się, że na zrealizowanie takich produkcji własnych potrzebne są też środki finansowe... O dziwo nie było ich na transmisję Eurowizji z Baku - telewizja tłumaczyła, że rzekomo Euro i Olimpiada (zaraz, zaraz... ta sama, która właśnie trwa) pochłaniają znakomitą część jej budżetu. Niestety, niestety... NIESTETY! Pieniądze te znalazły się, nie w porę, by zrealizować wczorajszy Fesiwal Piosenki Rosyjskiej.

Respektuję tradycję i (w zarysie) podoba mi się idea, by przywrócić do życia dawną zielonogórską imprezę. Trochę nie rozumiem dlaczego piosenki śpiewane po rosyjsku mają być jakoś uprzywilejowane i transmitowane w prime timie na ogólnopolskiej stacji telewizji publicznej... To bardzo piękny język, ale - spójrzmy prawdzie w oczy - więcej mamy na polskim gruncie zespołów romskich czy regionalnych kapel góralskich niż takich wokalistów, którzy mają w swoim repertuarze choć jedną piosenkę po rosyjsku. Więcej nas łączy obecnie pod tym względem z krajami anglojęzycznymi niż z naszym wschodnim ex-bratem. No właśnie, jakbyśmy przynajmniej wciąż byli związani z blokiem wschodnim, to by było pewne uzasadnienie, dlaczego mamy taki konkurs i nasi różnej maści celebryci robią publicznie to, co mogliśmy bez przyjemności ostatnio oglądać... Ale skoro nic podobnego nas już nie "mobilizuje", to trzeba przyznać, że dziwny wybraliśmy sposób wyrażenia tego, co Niemcy ze wschodu nazywają ostalgią.


Oto przez trzy godziny na Dwójce mogliśmy w sobotę oglądać popisy szeregu wykonawców, z których pewna część znała nawet rosyjski, mniejsza część nie żenowała swoją wymową w tym narzeczu, a nieliczni nawet umieli śpiewać. Dotyczy to głównie naszych rodzimych występujących, pośród których było wielu prawdziwych nie-muzyków. Ci artyści, którzy przyjechali z kilku krajów wschodniej Europy chyba rzeczywiście władali rosyjskim i możliwe, że byli piosenkarzami. Byliśmy jednak tak bardzo pod wrażeniem "naszych", że występy tych mniej wyróżniających się spedzaliśmy pastwiąc się werbalnie nad tym, co leciało przed chwilą. Niektóre występy skłaniały nas do udania się do najbliższego schronu w obawie przed wybuchem wojny z Rosją. Atmosfera tego festiwalu była tak przaśna, formuła tak przestarzała, a lekceważąca postawa ze strony niektórych niedo-wykonawców tak jawna, że sądziliśmy, iż konflikt polityczny był nieunikniony. Czytając komentarze rozczarowanych fanów na facebookowym wallu tego wydarzenia upewniamy się obecnie, że nie jesteśmy w tej opinii przesadnie złośliwi. :) Z dumą możemy powiedzieć, że trzeba było mieć olbrzymią siłę wewnętrzną, by podczas tego koncertu nie odejść na stałe od zmysłów.

I na takie coś jest miejsce, czas i kasa w polskiej telewizji publicznej. Wszelkie argumenty o tym, że Eurowizja jest kiczowata uciekają w kąt przy porównaniu tego konkursu do Festiwalu Piosenki Rosyjskiej. Wszystkie złe słowa o słabym poziomie piosenek i wykonawców - więzną w gardle, gdy człowiek przypomni sobie... nie, nie przypomnę sobie, mam syndrom wyparcia. Niektórzy też mówią, że Eurowizja straciła swoje znaczenie, że to nie jest wcale żaden liczący się festiwal, więc nie szkoda, że Polska się z niej wycofała. Oczywiście - ci ludzie zaklinają rzeczywistość. Ale spójrzmy na to: TVP emituje fatalny jakościowo koncert, który nawet na polskiej Wikipedii nie ma godnego hasła. Tego się po prostu nie da obronić! TVP, coś ty zrobiło?!

Jeszcze wrócę do tych pieniędzy, bo mi to nie daje spokoju. Obserwuję od dawna, że one z uporem maniaka znajdują się (skądś się biorą, no ja nie wiem skąd one się mogą brać w TVP, skoro nikt nie płaci abonamentu) zawsze, gdy ktoś chce transmitować 1584. Mazurską Noc Kabaretową. Może to są jakieś śmierdzące albo parzące pieniądze i ci ludzie z telewizji muszą je jak najszybciej wydać? A najłatwiej jest na tę przeklętą Noc Sucharów? A może występuje tutaj taki efekt, jak u głodującej osoby, która nagle ma możliwość się objeść za wszystkie czasy, tylko, że w skurczonym żołądku nie jest po chwili w stanie utrzymać na dłużej pożywienia? Podobnie w TVP, jak mają kawałek pieniądza, wydają z euforią i bez opamiętania, i na końcu otrzymują wymiot? Hmmm... Myślicie, że tak może być?

Frater Ж