W tym roku nie za bardzo opłaca się stawiać na Szwecję, bo wygrana - jak na dziś - wynosi 1:2, góra 1:3 (czyli za każdą postawioną złotówkę, w razie wygranej Szwecji, możemy dostać góra 3 zł), faworytką jest też Włoszka, no i oczywiście wysoko plasują się Babuszki z Buranowa. Warto dla odmiany zaryzykować i postawić np. na czarnogórskie "Euro Neuro", bo zapowiadana wygrana, jeśli Rambo Amadeus zwycięży na Eurowizji, w niektórych firmach bukmacherskich sięga w tym przypadku nawet 1:200.
Wcale się nie znamy na zakładach, mimo sąsiedztwa. I pewnie w tym roku także nie odważymy się postawić na jakąś tam ulubioną piosenkę, ale temat nas zaciekawił... Okazuje się, że w zeszłym roku na początku maja bukmacherzy najliczniej obstawiali piosenkę z Francji! A - przypomnę - zajęła ona ostatecznie skromne 15. miejsce. Zaś zwycięska piosenka z Azerbejdżanu plasowała się w rankignach bukmacherów średnio w okolicach 6. miejsca. Jednym słowem - można było już na niej trochę zarobić. I tak było niemal co roku. Niemal co roku przewidywania biorących udział w zakładach mijały się z ostatecznym wynikiem konkursu. I niech mi ktoś jeszcze raz powie, że na Eurowizji wszystko jest z góry ukartowane i do przewidzenia, jeśli zna się mapę politycznych wpływów i międzynarodowych sympatii.
Frater Ж
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz